A teraz skupcie się na tej róży i pozwólcie, by objawiło się wasze prawdziwe JA.
- Co to jest prawdziwe JA?
- To kim jesteś, a nie to, co z ciebie uczyniono.
POZNAJ SIEBIE

Kim jesteś?
Pewnie nie raz zadano Ci to pytanie. I może nigdy tak naprawdę nie zastanawiałeś się nad odpowiedzią. Zadam Ci jeszcze raz to pytanie: kim jesteś?
I pewnie znowu odnajdziesz wiele słów określających Ciebie: jestem człowiekiem, rodzicem, dzieckiem, urzędnikiem, dyrektorem, artystą…
I pewnie znajdziesz wiele słów definiujących Twoją osobowość: jestem szlachetny, uczciwy, odpowiedzialny, wytrwały, odważny…
Ja zadam Ci jeszcze raz to pytanie: kim jesteś?
Zatrzymaj się… zamknij oczy… spójrz wewnątrz siebie… i odpowiedz sobie, nie mnie, na to pytanie: kim jesteś?
Ja odpowiem na to pytanie: jestem Duszą.
Jakiś czas temu oglądałam wywiad z moją ulubioną aktorką Kamilą Baar. Ktoś zadał Jej pytanie na koniec wywiadu: „kim jesteś?” A ta niesamowita kobieta, bez chwili zastanowienia odpowiedziała: „jestem Duszą”. Wówczas patrzyłam na Nią i myślałam, że jest Ona nie tylko piękną, ale i odważną kobietą…
Zajrzyj w głąb siebie
Czy kiedykolwiek spojrzałeś w siebie?
Nie w lustro, starannie poprawiając swoją urodę, czy niedbale przeczesując palcami zmierzwione włosy, by zbyt długo nie zatrzymywać się na swoim odbiciu.
Spróbuj… znajdź chwilę dla siebie… tylko siebie… z dala od zgiełku codzienności. Usiądź wygodnie… jak tylko chcesz… ale zatrzymaj się. Zamknij oczy i spójrz tak głęboko w siebie jak tylko potrafisz. Zobacz, że Ty tam ciągle jesteś… Usłysz siebie… usłysz ta cudowną muzykę, która towarzyszy Ci od pierwszego oddechu… a może i dłużej… Może ją przyciszyłeś… być może wyłączyłeś na jakiś czas, ale ona tam jest…
Im częściej będziesz uciekał w ciszę, by pobyć sam ze sobą… usłyszysz ją…
Pewnie powiesz mi, że łatwo mówić, a trudniej znaleźć czas w pędzie codzienności. Tak, wiem, że niełatwo zamknąć oczy… odsunąć galopujące myśli. Wiem, że jest trudno, bo sama to zrobiłam i wcale nie było lekko, ale możesz to zrobić… by odnaleźć siebie.


Dlaczego Ty?
Nie wiem, czy Ty zadajesz sobie takie pytanie, ale jest mnóstwo ludzi, którzy przynajmniej raz w życiu zapytali: dlaczego ja?
Dlaczego to właśnie ja jestem gruba…?
Dlaczego mnie to spotkało…?
Dlaczego jestem chora…?
Dlaczego jestem nieszczęśliwa…?
I co wtedy myślisz? Co czujesz? Jak mocno się obwiniasz? Jak bardzo mocno chcesz być inny?
Pytania, które ranią, a odpowiedzi i tak nie znajdujesz. Myślisz, że jeśli zjesz teraz coś słodkiego lub napijesz się lampkę ulubionego trunku coś da? Jeśli pobiegniesz w tłum znajomych, by zagłuszyć te natarczywe pytania, coś tym zmienisz? NIE
Ale jeśli zaopiekujesz się sobą… znajdziesz w sobie siebie… usłyszysz swoją melodię i zaakceptujesz ten moment, w którym jesteś, nie musisz od razu akceptować siebie… poczekaj… nie śpiesz się, już nie. Biegniesz tyle lat… zwolnij…
Powiesz… łatwo mi mówić. Tak łatwo, bo przez 20 lat galopowałam jak wytresowane zwierze, więc wiem jak to jest, kiedy nie zauważa się zmian pór roku. Wiem jak to jest, kiedy dziecięce lata twojego dziecka przelatują Ci przez palce, jak piasek na plaży. Tylko piasek możesz znowu wziąć do dłoni… tych lat nie…
Geny i kody
Zacznijmy od kodów, choć może powinnam od genów, bo z nimi się ponoć rodzimy…
Pewnie wiesz, bądź gdzieś słyszysz, że za nasze wszystko zło są odpowiedzialne geny i kody.
I pewnie tak poniekąd jest, ale czy na pewno?
Ile razy słyszymy, będąc dzieckiem: nie rób tego, nie potrafisz, nie rozumiesz, zło jest w różnej postaci, więc trzeba się go bać, nie bądź taki pewny, nie masz głosu…
Czy jesteś tym szczęściarzem, który nie słyszał choćby jednego wyżej wymienionego stwierdzenia?
A kiedy dorastaliśmy słyszeliśmy: trzeba ciężko pracować by coś mieć, bogaci to źli ludzie, jak stracisz zdrowie to dopiero docenisz je, miłość i czułości są dla małolatów, jak się ciężko pracuje to nie ma czasu na głupoty…
Ja niestety – TAK
Kodowali nas starsi i mądrzejsi, a my słuchaliśmy tych „prawd”, budując w sobie przeświadczenie, że życie jest ciężkie, a z biegiem lat uwierzyliśmy w to…
A teraz zapytam Cię: gdzie jest tak napisane, skąd te kody?
Zapytaj siebie, czy przypadkiem nie łatwiej zwalić na geny swoją otyłość, niż wziąć się w garść? Czy nie łatwiej marnować czas na zabawy, bo i tak kiedyś skończy się to dobre? Czy nie łatwiej, póki wątroba i żołądek działają wrzucać w siebie co popadnie, bo i tak się zestarzeję i będę chory? Bo każdy tak ma…
Czy nie łatwiej siąść na kanapie, włączyć telewizor i nic nie czuć, bo przecież jestem już dorosły, a miłość i czułość to już nie dla mnie? Czy nie łatwiej…
Tak, łatwiej, bo sama tak robiłam. Wiele razy swoją nadwagę zwalałam na barki genów bądź siedzącego trybu życia… no właśnie – siedzącego. Kiedy dopadał mnie gorszy dzień, co w ostatnich latach nie było rzadkością… zajadałam to moje nieszczęście, a potem znów byłam nieszczęśliwa, bo miałam „mało ciuchów”… w które się mieściłam.
Tak, tak było… z naciskiem na czas przeszły… teraz uwielbiam teraźniejszy.


Nie rezygnuj, walcz o siebie!
Skoro jeszcze to czytasz, to znaczy, że jesteś wart, by walczyć o siebie. Każdy jest tego wart!
Być może jesteś gruby… ja też byłam.
Być może jesteś chory… ja też byłam.
Być może jesteś nieszczęśliwy i masz wszystkiego dość… ja tez to czułam.
A może nie jesteś żadnym z nich, ale jest ktoś obok Ciebie, kto potrzebuje pomocy.
Być może…
Wiem, że nie raz zaczynasz od nowa, nie raz się potykasz, nie raz mówisz: dość, potem z podkulonym ogonem idziesz dalej… i dalej…
Powiedz: dość!
Powiesz, że łatwo mi mówić. Tak łatwo, bo ja przez to wszystko przeszłam, nie raz przegrywałam, nie raz się poddawałam, nie raz…
Jeśli uwierzysz mi, że dasz radę!
Jeśli zaufasz mi, ja zrobię wszystko, by Ci pomóc, byś uwierzył w siebie i zrobił TO.
Ja gwarantuję Ci, że zanim skończysz pracę nad sobą staniesz się innym człowiek. Staniesz się osobą wartą miłości, zdrowia i bycia w chwili, a nie poza nią.
Nie rezygnuj z siebie… a ja obiecuję Ci, że dojdziesz do celu… gdziekolwiek on jest…